Przejdź do treści

Tydzień mobilności

Od 16. do 22. września trwa Europejski Tydzień Mobilności, zwany niekiedy również tygodniem zrównoważonej mobilności. W całej Europie odbywają się z tego powodu różne eventy. W wielu miastach organizowany jest “dzień bez samochodu” – dzień bezpłatnej komunikacji publicznej, Rzeszów do tych miast się zalicza i bez opłat będziemy mogli podróżować w najbliższy piątek – 22. września. W Krakowie odbywają się pikniki oraz wprowadzono na biletach informacje o śladzie węglowym, w Warszawie – Dni Transportu Publicznego, a w Rzeszowie zmniejszono parking na Pl. Farnym i zorganizowano wykład on-line, z którego transmisję na Facebooku oglądało 5 osób.

W Warszawie z okazji Dni Transportu Publicznego zorganizowana została impreza wraz z dniem otwartym zajezdni R-3 Ostrobramska, gdzie na odwiedzających czekało wiele atrakcji, jak wystawa autobusów – zarówno najnowszych, jak i zabytkowych – w tym przedwojennego! Ponadto można było zakupić wszelkiej maści pamiątki, od koszulek przez modele po tablice kierunkowe używane przez MZA, najmłodsi modli także siąść za sterami radiowozu Straży Miejskiej.

Na teren imprezy można było dostać się specjalną, bezpłatną linią autobusową przyspieszoną oraz płatną – tramwajową, obsługiwane były one taborem historycznym a same autobusy odjeżdżały co 20 minut z przystanków krańcowych.

fot. wtp.waw.pl
fot.wtp.waw.pl

Na linii autobusowej kursowały m. In. Ikarus 280, Solaris Urbino 15, Jelcz M181MB czy Ikarus-Zemun IK160P.

Dwa Jelcze M181MB/2 kursowały również w Rzeszowie, nosiły nr taborowe 649 i 650, ponadto jeden z dwóch rok starszych Jelczy, które miały nr 640 i 641 wciąż istnieje, dokładniej jest to egzemplarz, który nosił nr 640 i jest obecnie własnością posiadacza Jelcza z powyższego zdjęcia 🙂

Czy frekwencja dopisała? Dopisała jest to stanowczo za mało powiedziane. Odwiedzających było tak wielu, że po zakończeniu imprezy musiały wyjechać dodatkowe, nieplanowane kursy linii 458, ponieważ pasażerowie się nie mieścili.

W Rzeszowie, jak wspomniałem na początku, również hucznie świętujemy Tydzień Mobilności, na przykład na zamkniętym z rocznym opóźnieniem parkingu na Pl. Farnym pojawiły się frędzle:

W poniedziałek, 18. września świętowała tam Służba Więzienna, dzięki czemu poprzez zamknięcie dla ruchu połowy ul. Matejki oddano samochodom ul. Grunwaldzką – przez którą zdezorientowani kierowcy wydostawali się z zamkniętej ul. Matejki.

W poprzednich latach równie hucznie świętowaliśmy, dwa lata temu na Pl. Wolności powstał daszek:

Dla porównania miejsca dla hulajnóg w Krakowie wyglądają tak:

A w Stalowej Woli tak:

Zatem co jeszcze mamy w Rzeszowie? BUSPASY, niżej przykład z wczoraj, z końca szczytu:

Co jeszcze mamy? Korki. Tak dziś (i nie tylko) wygląda ul. Hetmańska:

A takie opóźnienia mieliśmy wczoraj na linii 19, na której trasie znajdują się teoretyczne buspasy, w efekcie czego kusy odbywały się jeden za drugim, po czym następowała długa przerwa.

Czy u nas jest inaczej?

Pytanie to jest trudne, jednak śmiem twierdzić, że nie. Po prostu władze Rzeszowa zawodzą i nie spełniają swoich powinności. Komunikacja miejska jest jedną z najdroższych w kraju a mimo to odjazdy ogromnej liczby wszelkich linii nie są ze sobą skoordynowane a przez opóźnienia rzeczywiste odjazdy tych skoordynowanych się rozsuwają, przez co na najbliższy kurs trzeba oczekiwać kilkanaście minut. Pasów autobusowych nikt nie kontroluje, przez co większość linii kursuje opóźniona, potencjalni pasażerowie uważają transport publiczny za czasochłonny i niepewny a miasto ponosi ogromne koszty spalanego przez autobusy paliwa traconego na stanie w korkach oraz dodatkowe etaty na dodatkowe brygady (tzw. bisówki) wyjeżdżające w szczycie wyłącznie dlatego, że czas przejazdu wydłuża się do tego stopnia, że autobus, który mógłby obsługiwać kurs gdyby nie stał w korku przyjeżdża na pętle wiele minut później.

Czy mieszkańcy nie interesują się komunikacją miejską i czują wstręt do transportu publicznego?

Zapewne tak, jednak wyłącznym powodem takiego stanu są gigantyczne opóźnienia i ogromne czasy przejazdu transportem publicznym spowodowane brakiem egzekwowania buspasów oraz przepuszczaniem samochodów przy wszelkich możliwych okazjach: Zatoki wszędzie gdzie tylko się da oraz brak priorytetów na sygnalizacjach świetlnych. Czy ceny biletów mają na to wpływ? Nie. Dowodem tego jest Białystok, który mimo znacznie wyższych cen – jest to najdroższa komunikacja w Polsce, posiada bardzo duże potoki pasażerskie w porównaniu do Rzeszowa.

Pomimo tego na wielu imprezach, na jakich pojawia się aspekt transportu publicznego znajduje się wielu zainteresowanych: Na pikniku MOC Odkrywców na terenie Politechniki autobusy stoją ukryte za głównym budynkiem, lecz co roku pojawiają się kolejki chętnych aby zasiąść za sterami wystawionych autobusów, kilka lat temu w ramach koncertu WOŚP organizowana była specjalna linia obsługiwana zabytkowym Jelczem, każdy jej kurs miał frekwencję lepszą niż niejedna linia w szczycie. W ramach 70-lecia komunikacji miejskiej w roku 2018 pełne kursy wyruszały z Rynku aby oprowadzić chętnych po Zajezdni, później na zapowiadane otwarcie Dworca Lokalnego udało się tak wiele osób, że przewidziane do transportu autobusy – nawet specjalnie podstawione autobusy przegubowe – nie wystarczyły i dodatkowo z Rynku wyruszyły dwa zabytkowe autobusy MPK Kraków. Co więcej – w tym roku bramy zajezdni ponownie się otworzyły: 4. czerwca mimo dość skromnej promocji bazę rzeszowskiego MPK odwiedziły setki osób. W zeszłym roku ulicami miasta kursował natomiast piętrowy Leyland – wejściówki rozchodziły się jak świeże bułeczki.

Czy władze naszego miasta zmienią podejście do form przemieszczania innych niż samochód? Czas pokaże. Obecną postawę prezentują zastawione chodniki utrudniając poruszanie się pieszym oraz strażnik miejski pilnujący “prywatnego” parkingu przy Ratuszu. Jednakże zapraszam do obejrzenia wspomnianego na początku wykładu on-line, mimo wszystko był on merytoryczny i ciekawy, link tutaj.